Lenistwo nie istnieje

Ile razy to już było grane: “zdolny, ale leniwy”, “no, gdyby tylko nie to lenistwo”. Lenistwo jest przywoływane, wręcz wyciągane przez rodziców, nauczycieli, wychowawców… Przy naprawdę wielu okazjach zarzuca się człowiekowi lenistwo. Ba! Nawet ludzie potrafią nim zadręczać samych siebie. Wielu moich klientów boryka się z myślami “nienawidzę tego, że jestem leniem”, “do niczego się nie mogę zabrać”, “tak często nic mi się nie chce”.

Gnuśność to problem, który bezsprzecznie należy piętnować. Przecież we współczesnym społeczeństwie wciąż króluje kult pracy. Niezależnie ile się mówi o work-life-balance i o katastrofalnych skutkach pracoholizmu, który w końcu przestaje być modny… Problem tylko w tym, czy na pewno przestaje? Przesiadywanie do późnych godzin nocnych w biurze przestaje być trendy, co jednak w ogóle nie jest znakiem walki z pracoholizmem. Media społecznościowe tak naprawdę spychają nas w nowy kierat. Koniecznie trzeba bowiem… pracować nad sobą. Być proaktywnym, żywiołowym, wciąż coś osiągać, wciąż coś odkrywać, rozwijać się, budować. Czy praca nad sobą to nie jest praca? Otóż, moi kochani, często jest to praca nawet trudniejsza niż ta zawodowa.

Nauka języków, ćwiczenia na siłowni, ozdabianie domu czy inne osiągnięcia kosztują przecież masę energii. Zarówno psychicznej i fizycznej. I tu zaczyna się kolejne błędne koło.

Spotykam się z wypowiedziami: “moi głupsi koledzy ze studiów robią doktoraty, modelują sylwetkę, przebiegają maratony, a ja nie mogę nawet głupiego prania z pralki wyjąć na czas”. Albo: “od pół roku powinienem zamówić nową szafkę do przedpokoju, ale nijak nie mogę się za to zabrać, chociaż sąsiadka już zdążyła skończyć remont generalny”.

Brzmi znajomo? Ano właśnie!

Zastanówmy się zatem, czym lenistwo bywa określane przez społeczeństwo. A czym tak naprawdę jest (lub nie jest) i co można z tym realnie zrobić.

Potocznie za lenia uważa się osobę, która robi mniej niż się od niej wymaga, nie robi rzeczy na czas, prokrastynuje lub po prostu robi rzeczy “po łebkach”. Ile ma to potwierdzenia naukowego? Otóż, moi kochani, całe, okrągłe zero. Z perspektywy naukowej nie ma czegoś takiego jak lenistwo jako cecha charakteru. Nicnierobienie jest strategią, a nie cechą. Strategią na co?

Unikanie aktywności, odkładanie zadań na później lub próżniactwo wynika zazwyczaj z kilku spraw.

Może być strategią obronną. Przed czym zatem broni? Przed poczuciem porażki, niespełnienia. Jest zatem wynikiem lęku. Wolimy się lenić, kiedy wewnętrznie, podświadomie uważamy, że czynność, którą mamy wykonać nas przerasta lub jest zwyczajnie bez sensu. Nawet jeśli jest z pozoru prosta, to niekoniecznie w tej sposób widzi ją nasza psychika. A pseudopocieszające komentarze typu “dla całej reszty to nie jest problem” wcale nie poprawiają sytuacji, tylko dobijają nas jeszcze bardziej.

Inny aspekt obronny to po prostu lenistwo jako próba złapania balansu, inaczej mówiąc: reakcja na przebodźcowanie. Nasz układ nerwowy nie jest w stanie udźwignąć już nic więcej, więc unika nawet najprostszych czynności, by się nie przeładować.

Niskie poczucie skuteczności czy sprawczości wręcz razi tu w oczy.

Lenistwo można określić jako brak motywacji do podejmowania działań, które wymagają wysiłku. Cechuje się to zarówno biernością fizyczną, jak i umysłową. Zjawisko lenistwa ma nierzadko szereg negatywnych konsekwencji dla jednostki oraz społeczeństwa jako całości. Dlatego też badanie przyczyn i skutków tego zjawiska jest istotne z perspektywy psychologii, socjologii, ekonomii i medycyny. Brak motywacji jest tutaj kluczowy. Lenistwo samo w sobie może być oznaką zaburzonych schematów zachowania:

  • funkcji poznawczych (nie możemy zrozumieć, dogłębnie przyjąć, dlaczego warto pewne rzeczy wykonywać),
  • funkcji wykonawczych (nie jesteśmy w stanie zmusić się nawet do rzeczy, co do których czujemy dość silną motywację/potrzebę),
  • problemów z priorytetyzacją zadań (nie jesteśmy w stanie jednoznacznie i efektywnie ułożyć planu zadań według ważności, cechuje nas chaos, rozproszenie, rozkojarzenie – przeskakujemy od jednego stymulanta do drugiego, nudząc się szybko i przestając przykładać wagę do bodźca, gdy tylko znajdzie się następny),
  • braku kontroli nad hiperskupieniem – wpadanie w stany hiperfokusu wydaje się przydatne. Nie jest jednak aż tak pożyteczne, na jakie wygląda. Przez to, że poświęcamy całe godziny na robienie jednej rzeczy, choćby niesamowicie wciągającej, ważnej i przyjemnej, zwyczajnie nie starcza czasu na cokolwiek innego i wiecznie jesteśmy w tzw. niedoczasie,
  • niewłaściwych wzorców zachowania nabytych od otoczenia. Trudno być proaktywnym, a jednocześnie zróżnoważnym człowiekiem, jeśli rodzina i przyjaciele nie potrafią odpoczywać lub też właściwie bez przerwy odpoczywają,
  • oznak wyuczonej bezradności. Wyuczona bezradność odnosi się do przekonania jednostki, że nie ma kontroli nad wydarzeniami w swoim życiu, i że jej działania nie mają wpływu na wyniki. Osoba doświadczająca wyuczonej bezradności może odczuwać uczucie bezsilności i braku motywacji do podejmowania działań, nawet w sytuacjach, w których takie działania mogłyby przynieść pożądane rezultaty. Spojrzenie naukowe na wyuczoną bezradność opiera się na badaniach prowadzonych przez psychologa Martina Seligmana w latach 60. Seligman przeprowadził eksperymenty na zwierzętach, w których wykazał, że powtarzające się negatywne doświadczenia mogą prowadzić do wyuczonej bezradności. Zwierzęta, które wcześniej nie miały możliwości uniknięcia nieprzyjemnych bodźców, ostatecznie przestały próbować uniknąć lub zmienić sytuację, nawet w przypadku, gdy nagle miały taką możliwość.

Doświadczenia jednostek zmieniają wzory zachowań, ponieważ są mniej
lub bardziej dokładną realizacją sposobów reagowania przypisanych do sytuacji społecznej. Wzory zachowań mają charakter względny, gdyż wynikają
z wiedzy jednostek oraz jej doświadczeń. Związane są jednak z grupą społeczną, do której jednostka należy. Przyjmuję, że grupą społeczną można nazwać
co najmniej trzy osoby, które uwikłane są w interakcje społeczne, przebiegające według przyjętego i akceptowanego wzoru zachowań, oraz mają poczucie
własnej odrębności. Względność wzorów zachowań może wynikać z zasady
odrębności oraz procesów obiektywizacji znaczeń przypisywanych zachowaniom jednostek. Wzór zachowań można określić jako ponadjednostkowy, impersonalny, ale zaakceptowany i przyjęty przez jednostkę w jej doświadczaniu
rzeczywistości społecznej, schemat postępowania przypisany do sytuacji społecznej i obowiązujący w danej grupie (por. K. Żygulski 1975, s. 123).
Przejmowanie i akceptacja wzoru zachowań związane są z procesem internalizacji, ale mogą też być związane z autorytetem (np.: z tradycją, władzą,
prestiżem) oraz przymusem (np.: potrzebą akceptacji, rozumianą jako konieczność podporządkowania się opinii grupy). Procesy socjalizacji związane są z przejmowaniem wzorów zachowań obowiązujących w konkretnej grupie. Wynika z tego jednoznacznie, że społeczna akceptacja dla “leni” będzie wymagać czasu, gdyż krokiem niezbędnych jest rewolucja w myśleniu i postrzeganiu.

Co tu jest najważniejsze: lenistwo nie jest cechą, a zatem najzwyczajniej na świecie nie może być wadą. Nie można nikogo winić za lenistwo! Lenistwo w rozumieniu potocznym w ogóle nie istnieje. To jest po prostu podświadome wybieranie czynności innych niż można by oczekiwać. Jest zdecydowanie materiałem do pracy. Świetnie sprawdzi się tutaj terapia schematów, terapia w nurcie humanistycznym lub też poznawczo-behawioralna.

Z całą pewnością jednak piętnowanie “leni” niczego w nich nie zmieni, a wręcz może pogorszyć sytuacje poprzez jeszcze większy spadek ich pewności siebie, siły sprawczej, poczucia kontroli czy realnego spojrzenia na priorytety.

Bibliografia:

Berger P. L., Luckmann T. (1983) Społeczne twonenie rzeczywistości, Warszawa.
Ehrlich S. (1994) Dynamika norm. Podstawowe zagadnienia wiążących wzorów zachowań, wyd. 2, Warszawa.
Linton R. (1975) Kulturowe podstawy osobowości, Warszawa.
Lipkowski O. (1987) Resocjalizacja, wyd. 3, Warszawa.
Okoń W. (1981) Słownik pedagogiczny, wyd. 2 zm. i rozsz., Warszawa.
Parsons T. (1971) Szkice z teorii socjologicznej, Warszawa.
Veblen T. (1971) Teoria klasy próżniaczej, Warszawa.
Żygulski K. (1975) Wartości i wzory kultury. Rozważania socjologa, Warszawa

Kołakowski L., Mini wykłady o maxi sprawach, Znak, Kraków 2006.
[8] Lachmanova K., Dwa oblicza lenistwa, W Drodze 2002.
[9] Marion J.-L., Bóg bez bycia, [tłum. Frankiewicz M.] Kraków 1996.
[10] Mac Cannell D., Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, MUZA SA, Warszawa 2005.
[11] Mounir G. Ragheb, Scott P. Merydith, Developement and validation of a multimensional scale measuring free time boredom – Leisure studies 20 (2001).

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *