Każdy ma trochę ADHD – czyli diagnoza “społeczna” zamiast medycznej

To chyba najczęstsze zdanie, z którym zderzają się osoby po diagnozie. Trafia ono również do osób, które podejrzewają u siebie zespół hiperkinetyczny z deficytem uwagi.

Tak, każdy ma jakiś objaw, który może świadczyć o ADHD. Zwykle jednak ma go krótkookresowo, wywołany konkretnymi biologicznymi lub neurologicznymi trudnościami. Albo ma pojedynczy.

Jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jeden symptom nie świadczy o neuroróżnorodności.

Dlaczego tak częste są chybione diagnozy? Dlaczego działą to w obie strony? Tak samo często dostaje się niestety niesłusznie “łatkę” neuroróżnorodności, która ma wszystko załatwić. Z drugiej strony tak samo często osoby realnie neuroróżnorodne otrzymują diagnozy różnych chorób i zaburzeń tylko dlatego, że ich objawy pokrywały się częściowo i te, które pasowały, wychodziły na pierwszy plan.

Często albo zabrakło diagnozy różnicującej i głębszej analizy, albo pacjentowi tak bardzo dokuczają pewne konkretne symptomy i mechanizmy, że przypisanie ich do konkretu, którym można jakoś zarządzać, okazuje się długo wyczekiwanym zbawieniem.

Zwyczajnie, widzimy jakieś objawy i przypisujemy je automatycznie do czegoś większego, co można nazwać, sklasyfikować. To, co nazwane, uwiera mniej.

I to znowu działa w dwie strony. Łatwiej jest uznać “mam ADHD, bo przecież gubię rzeczy i nieświadomie klikam długopisem” niż np. to, że to mogą być objawy przemęczenia, przewlekłego stresu, złej diety i powinny być triggerem do działania i pracy nad sobą.

Jednocześnie, równie łatwo jest powiedzieć “jesteś źle wychowana”, “po prostu się ogarnij”, “wszyscy mają takie sytuacje, ale to twoja wina, że tobie zdarzają się częściej”.

ADHD to ZESPÓŁ hiperkinetyczny, czyli ZESPÓŁ nadpobudliwości psychoruchowej. Zespół oznacza zbiór powtarzalnych, uporczywych objawów, które zmieniają swoją intensywność pod wpływem dodatkowych czynników. Nie występują jednak w oderwaniu ani nie znikają samoistnie.

Tak, każdy czasem gubi rzeczy, złości się, kręci się na krześle czy zapomina o spotkaniach albo obowiązkach. Tak, to są zachowania typowe dla osób z diagnozą ADHD.

To jednak NIE oznacza, że każdy powinien dostać diagnozę ADHD. ADHD nie można mieć trochę ani “czasem”. Albo się jest neuroróżnorodnym, albo nie.

Jedynym racjonalnym sposobem jest pełna diagnoza różnicująca, w której kluczową kwestią nie są objawy najbardziej uporczywe aktualnie, ale pełen wywiad dotyczący wszystkich dziedzin życia: dzieciństwa, kontaktów społecznych, rozwoju psychomotorycznego i intelektualnego (chociaż tu też jest nieco pod górę – klasyczne testy na IQ nie dają miarodajnych wyników w przypadku osób neuroróżnorodnych, jak i też tych w depresji). Bardzo często kluczowe są też te mniej oczywiste objawy i sygnały.

Tak np. osoba z ADHD wcale nie musi klikać długopisem, kręcić się na krześle, gubić rzeczy czy mieć zaburzenia pamięci roboczej i przetwarzania słuchowego czy ekstremalnie ekstrawertycznej osobowości. Ba! Zwłaszcza w przypadku dorosłych kobiet z ADHD, często nie stwierdza się właściwie żadnych, widocznych gołym okiem objawów aktualnych na moment badania. Co nie znaczy, że ich tam nie ma. Może znaczyć, że osoba wypracowała mechanizmy maskujące albo/i kompensacyjne. Osoby neuroróżnordne przecież również radzą sobie w jakiś sposób.

Wcale nie musi krzyczeć, biegać. Bardzo często są to osoby neuroróżnorodne, mówiąc kolokwialnie, wcale nie rzucają się w oczy. bardzo skromne, spokojnie, niepewne siebie z doskonałymi ocenami w szkole i niesprawiajace żadnych kłopotów w pracy.

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *